Obecnie na krótkim fragmencie ul. Głogowskiej (pomiędzy przystankami Krauthofera a Sielską), samochody wjeżdżają na torowisko tramwajowe. W godzinach szczytu komunikacyjnego, w trakcie zatorów, tramwaje są blokowane przez samochody, przez co łapią do kilku minut opóźnienia. Cierpią na tym pasażerowie linii 5, 8 i 14. Czy jest szansa na zmianę?

W formie interpelacji zgłosiłem wniosek o wydzielenie tego fragmentu torowiska tramwajowego, aby tramwaje mogły szybko i niezależnie od ruchu samochodowego poruszać się ul. Głogowską. Samochody, szczególnie w godzinach popołudniowych, blokują tramwaje jadące na Górczyn. Zdarza się, że przez te kilkuminutowe opóźnienie, pasażerowie jadący na Górczyn nie zdążą się przesiąść na autobus. W przypadku linii poznańskich, jak np. linii 75, oznacza to kilkanaście minut oczekiwania na Górczynie na kolejny kurs. W przypadku linii podmiejskich – nawet kilkadziesiąt. Takie sytuacje skutecznie zniechęcają do przesiadki z samochodu na transport publiczny. Bo po co kierowca ma rezygnować z samochodu, skoro będzie stał razem z tramwajem w tym samym korku, a dodatkowo będzie musiał czekać kilkanaście minut na przesiadkę na autobus? Kogo spotka taka przygoda, zapewne następnym razem już się nie zdecyduje na wybór tramwaju.

Korki na tym fragmencie ul. Głogowskiej to nie tylko problem mieszkańców południowych osiedli Poznania i gmin. To opóźnienia na liniach tramwajowych 5, 8 i 14. Jeśli tramwaj w kierunku Górczyna utknie w korku, to nie rozpocznie na czas (albo w ogóle) kolejnego kursu z Górczyna w kierunku Stomila, Miłostowa czy os. Sobieskiego.

Dlaczego pomysł budzi obawy, szczególnie kierowców? Ponieważ na tym fragmencie 350 metrów mieliby do dyspozycji, zamiast obecnych dwóch pasów ruchu – jeden. Niemniej, przepustowość tego odcinka ulicy Głogowskiej dla samochodów pozostałaby na niemal niezmienionym poziomie – przy skrzyżowaniach z ul. Ściegiennego i Krauthofera do jazdy na wprost kierowcy nadal mieliby dwa pasy ruchu. Wiadomo, że korki na tym odcinku, w kierunku Górczyna, powstają na skrzyżowaniu z ul. Ściegiennego. W miejscu tym, nadal w określonym czasie przejeżdżałoby tyle samo samochodów co obecnie. Jedynie na odcinku od ul. Krauthofera do ul. Sielskiej, kolejka pojazdów oczekujących na przejazd stałaby na jednym pasie ruchu, a nie na dwóch. Warto jednak zwrócić uwagę, że już obecnie na wjeździe do miasta na ul. Głogowskiej jest jeden pas ruchu – od wiaduktu Kosynierów Górczyńskich do ul. Sielskiej. Ulica na tym odcinku, pomimo jednego pasa ruchu, nie korkuje się.

Podobne rozwiązanie zastosowano na ul. Grunwaldzkiej, pomiędzy przystankami Matejki a Bałtyk. Od roku, dzięki wydzieleniu torowiska, tramwaje przyspieszyły i nie łapią już opóźnień. Temu pomysłowi także towarzyszyły wątpliwości, przede wszystkim ze strony radnych Platformy Obywatelskiej. Jak widać, zapowiedzi o paraliżu komunikacyjnym się nie sprawdziły.

Mam nadzieję, że podobnie będzie na tym fragmencie ul. Głogowskiej. Tylko niezawodny i punktualny transport publiczny ma szansę byś alternatywą dla samochodów.